niedziela, 19 marca 2017

LIFEFOOD, Lifebar- apple i carob hazelnut

 
Dzisiaj znowu zdecydowałam się  na zrecenzowanie raw batonów. Mam nadzieję, że to Was nie zanudzi, ale ostatnio bardzo je pokochałam. Nie wiem czy pamiętacie- niedawno bardzo zachwycałam się lifebar'em z baobabem, migdałami i wiśniami klik i zachwycił mnie on na tyle, że postanowiłam spróbować jego wszystkich smaków.


                 APPLE
 Każdy chyba wie, jak to jest z tymi raw batonami- zbita, lekko gumowata masa, którą trzeba troszkę pogryźć. Zapach jest delikatnie cynamonowy, a że ja cynamon uwielbiam, to zapowiada się bardzo dobrze :)
 Na początku zaznaczę, że czuć wyraźnie słodycz, oraz sam smak daktyli, jednak jabłko idealnie to równoważy i nie ma możliwości całkowitego zasłodzenia. Nie ukrywam, że liczyłam na odrobinkę większą dawkę kwasku, pochodzącą od jabłek, jednak jak widać mamy tutaj tą słodzą odmianę.  Dodatkowo, jak widać na zdjęciu, są one w wersji suszonej, powpychane w batonik :). Jest to zarówno przyjemne dla oka, jak i miło jest je pogryźć. :)
 W większości tego typu słodycze są po brzegi wypchane orzechami, ale tutaj zamiast tego dostaliśmy słonecznika. Już sam zapach zdradzał jego obecność. Jest go tu mnóstwo i bardzo on tutaj pasuje. No i na koniec najlepsze- cynamon! Towarzyszy on nam przy każdym gryzie. Jest to bardzo dobra wiadomość dla wielbicieli tego smaku.

                                         
SKŁAD: owoce*(71%) (daktyle*, suszone jabłka*(23%), rodzynki*), kiełkujące nasiona słonecznika*(27%), mielony cynamon* (*certyfikowany składnik ekologiczny

 Gdzie kupiłam: eko sklep
 Cena: 6,30zł (47g)
 Ocena 9/10
                                                     CAROB HAZELNUT
 Ten smak okazał się być idealny po wizycie od ortodonty (gdy mam dokręcany aparat, ból potrafi skutecznie przenieść mnie na dietę "kaszkową"), ponieważ był mięciutki i niemalże rozpływający się w ustach. Widoczny był też olej, zapewne pochodzący od orzechów.
 Po rozerwaniu opakowania poczułam... rogalika 7days. Nie mam pojęcia skąd on się tu wziął xd.


    Ponownie w smaku dominują daktyle, tym razem batonik jest jednak słodszy. Nie przeszkadza to jednak zbytnio, ponieważ zaraz dochodzą nam orzechy, które przyjmują to na siebie. Jest ich tu pełno, jednak przeważały głównie laskowe, a migdałów raczej nie poczułam (prawdopodobnie gdzieś tam się one zgubiły :))


  Co ciekawe, moje początkowe skojarzenie z 7daysem nie było bezpodstawne. Baton nie tylko pachnie, ale i leciutko smakuje tym rogalem. *w tym momencie zdecydowałam się sięgnąć po pomoc wikipedii- co to jest ten karob* Już wszystko wiem! Karob to roślina, której proszek bardzo przypomina kakao. Prawdopodobnie stąd te moje skojarzenia z tą drożdżówką :)

Podsumowując, smak jabłkowy okazał się być idealny- cynamonowy z kawałeczkami jabłek, nie za słodki. Jego rodak orzech również mi smakował, jednak moim zdaniem był odrobinkę za nudny. Niby ten karob troszkę przełamywał to wszystko, ale był on tak delikatny w smaku, że ogólnie ciężko było coś poczuć. Uważam też, że oba batoniki nie pobiły tego z baobabem. Mimo wszystko jestem przekonana, że jeszcze nieraz do nich wrócę :)

SKŁAD:owoce*(63%) (daktyle*, proszek Lucuma*) orzechy* (31%)(pasta z orzechów laskowych*(15%), orzechy laskowe*(8%), migdały*), surowy karob w proszku*(6%), wanilia mielona* (*certyfikowany składnik ekologiczny)

  Gdzie kupiłam: eko sklep
  Cena: 6,30 zł (47g)
  Ocena: 8,5/10

środa, 1 marca 2017

DOBRA KALORIA, śliwka i ziarna, oraz cynamon i jabłko

  Powiem Wam, że dzisiaj jestem już tym wszystkim zmęczona. Może to ta pogoda (chociaż już pomału zaczyna przygrzewać), może to ten nawał nauki, którym nas przytłaczają? A może chodzi o same testy, o których słyszę już od tygodnia? (tak, jestem w 3 gim) Sama nie wiem, ale dzisiaj jedyne o czym marzyłam to wygodna kanapa z kubasem ciepłej kawy :) Jutro zamierzam zrobić coś bardziej produktywnego. Jak na razie do najbardziej pożytecznych rzeczy, jakie dziś wykonałam, pozostanie napisanie tego posta :D.

  Dzisiaj mam dla was recenzję "fit" słodycza, a raczej słodyczy, ponieważ zdecydowałam się na opisanie dwóch wariantów smakowych batoników, które oferuje nam firma Dobra kaloria. Jeden z nich już recenzowałam tutaj, a dzisiaj wyróżnionymi przeze mnie smakami będą śliwka & ziarna, oraz jabłko & cynamon. Wierzę, że i tym razem mnie one nie zawiodą ;D.

ŚLIWKA & ZIARNA
  Co do konsystencji, to jest ona standardowa, jak w prawie wszystkich raw batonach, czyli gumowata, ale przy tym rozpadająca się pod naporem zębów. Całość jest zbita i raczej niewielkich rozmiarów.

  W smaku oczywiście pojawia się słodycz, jednak nie aż tak duża, jak w poprzedniku. Z pewnością jest to spowodowanie w zamianie daktyli na śliwkę (nie od dziś wiadomo, że to pierwsze jest 1000 razy bardziej słodkie). Co za tym idzie na pierwszy plan wysuwa się ten oto owoc. przy każdym gryzie czuć było też chrzęszczenie pod zębami różnych ziaren. Tych było tu od groma i jeszcze więcej :D. Jednak w całym batonie zabrakło mi czegoś :/. Chyba takiej świeżości, z jaką spotykałam się w poprzednich wariantach, bo tu pojawiała się taka... drewnianość? Nie mam pojęcia jak to opisać, ale coś w stylu takiego drewna. Kurcze... chyba wywalę to poprzednie zdanie haha. (błagam wybaczcie, jestem okropnie zmęczona).


SKŁAD: Daktyle, śliwka suszona (27%), ziarno słonecznika (19%), chrupki zbożowe (mąka kukurydziana, mąka ryżowa), siemię lniane (8%) Może zawierać kawałki pestek owoców.


Gdzie kupiłam: lidl
Cena: ok 2,50zł (za 35g)
Ocena: 7/10

JABŁKO & CYNAMON:

  Kocham  cynamon i wiedzą to wszyscy moi znajomi. Zaczęło się w wieku lat 6, gdy to pochłaniałam kilogramy cini minis, a skończyło na dodawaniu go wszędzie, gdzie tylko się da. No i nie mogę pominąć też szarlotek i pierników (które mają podobny korzenny posmak). Dlatego też zaufałam przeczuciu i  kupiłam aż trzy sztuki tego wariantu :D. Zobaczmy, czy było warto.
 
 O konsystencji się już nie rozpisuję, ponieważ to samo macie powyżej. W tym temacie  nie zmienia się kompletnie nic. Za to smak... niebiański. 
  Oczywiście nie da się pominąć tej charakterystycznej dla daktyli słodyczy, jednak tutaj sam owoc gdzieś zaginą a zastąpiło go dojrzałe jabłuszko, posypane pokaźną ilością cynamonu, przykryte maślaną kruszonką, czyli... nic innego jak szarlotka :D. Przysięgam Wam, że czułam tu wyżej wymienione ciasto. Przede wszystkim w całym tym batoniku nie ginie smak cynamonu (czego bardzo się obawiałam), co więcej, jest on bardzo wyraźny,tak jak i same jabłka :). Dla mnie okazało się to połączenie idealne i warte spróbowania.

SKŁAD: Daktyle, chrupki zbożowe (mąka kukurydziana, mąka ryżowa), jabłka suszone (12%), orzechy nerkowca, rodzynki, cynamon (0,7%) Może zawierać kawałki pestek owoców.

Gdzie kupiłam: lidl
Cena: ok 2,50zł (za 35g)
Ocena: 10/10 



  Zdecydowanie dzisiejszą bitwę wygrał cynamon i coś czuję, że jutro pobiegnę do sklepu po nowy zapasik. Śliwka nie była zła, jednak zdecydowanie najgorsza z całej rodziny :/. 

 Powiem Wam, że jestem tak padnięta, że co drugie słowo musiałam poprawiać (a to literówki, a to w ogóle wychodziło jakieś "jksbjhzhjb", a co najzabawniejsze, prawie opublikowałam post bez zdjęć hahaha.Musicie mi to wybaczyć :). Do następnego :*