niedziela, 16 października 2016

RITTER SPORT brombeer joghurt

Jak ja uwielbiam zadawane mi lektury. Dzisiaj męczę jedną z nich: "Syzyfowe prace". Znaczy wiem, że jest to kawałek historii, warto mieć o takich rzeczach pojęcie itd. tylko że moim zdaniem fajnym systemem byłoby, jakby zachęcali uczniów do czytania. Przykładowo, zróbmy tak, że co miesiąc zadają nam jakieś fajne książki a po 2 takich miesiącach wcisną nam dajmy na to te moje "Syzyfowe prace". W ten sposób uczniowie zobaczyliby książki od dużo lepszej strony i być może sięgaliby po nie sami. Po prostu ludziom czytanie kojarzy się z męczarnią, "Krzyżakami" itp. a tak wcale nie jest. Przykro mi się robi, gdy patrze, jak mało osób teraz sięga po lektury a reszta patrzy na nie wręcz z pogardą. Nie wiem, może to ten wiek i w pewnym momencie dorośniemy, tylko że wtedy nie będziemy mieli na to już tyle czasu co teraz. Książki (mim zdaniem) są dużo lepsze od filmów, bo pomimo, że każdy czyta ten sam tekst, to widzimy to na inny sposób. Przykładowo w tekście jest mowa o zamku ale każdy ten zamek będzie widział inaczej (na sposób w jaki mu pasuje). Na ekranach mamy to odgórnie narzucone. Z drugiej jednak strony, jak my, Polacy, mamy czytac, skoro jedna książka kosztuje 40zł?

Dzisiaj mam dla was czekoladę Ritter Sport blomberr joghurt. Przyznam się szczerze, że z marką tą mam styczność dopiero po raz drugi (pierwsza była kokosowa i była przepyszna). Pomyślałam: "Skoro tamta była taka dobra, to ja chcę więcej". I tak oto weszłam w posiadanie tego cudeńka.

Opakowania mi się bardzo podobają, są bardzo oryginalne. Bardzo fajne jest też otwarcie (po przełamaniu czekolada sama się otwiera).
Zapach jest słodkawy i taki jogurtowy. Gdzieś tam przebija się i ta obiecana jeżynka, ale nie powiem, żeby była intensywna.
Co do smaku to zacznijmy od samej czekolady. W konsystencji jest giętka i szybko rozpuszczająca się pod palcami (kto by się spodziewał xd). W smaku słodka, jednak zdecydowanie nie przesłodzona i w sumie nie wiem co jeszcze mogłabym o niej napisać. Kakao nie czułam. Przypominała milkę tylko bardziej wytrawną wersję.
  Dalej mamy nadzienie. Tutaj zacierałam rączki czekając na jakąś bombę smakową. No to tak: jest tłuściutkie, słodkie i lekko kwaskowate. Jogurtu może jako takiego nie było tu bardzo czuć, ale myślę, że chodziło tu o ten kwasek właśnie. Bardzo się zawiodłam, bo nie poczułam tu jeżyn :( a bardzo na to liczyłam. Przebijał się tylko smak czegoś sztucznego, niezidentyfikowanego.
   Po rozpuszczeniu się nadzienia na języku pozostały mi jakieś kuleczki. Co to ma być w ogóle? Po co to tu? Kuleczki te są takie chrupiąco-stare, bez smaku. Nie pasują tu!!! Ja nie wiem po co to tu wepchnęli, ale zniszczyli cala (i tak niewelką po rozczarowaniu z jeżynami) przyjemność!

Ogólnie kostka jest nieprzesłodzona, raczej przyjemna w smaku (dopóki nie zaczyna chrupać),taka... poprawna, jednak za tą cenę liczyłam na odrobinę więcej.



Gdzie kupiłam: przez internet
Cena: 4,69zł
Ocena: 5/10 (za te okropne chrupki i jeżyny, których nie było)

Chciałabym też uprzedzić, że planuję dodawać posty 2 razy w tygodniu: środa, sobota.

Papa ;*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz